czwartek, 1 grudnia 2016

Oczywiście, że mistrz

Kiedyś pisałam już o tym, że Ewa jest mistrzem, jeśli chodzi o manipulację swoim ojcem. Dziś kolejny dowód:)

Wieczór. Dzisiaj jest kolej Dawida na kładzenie Ewy, więc ja daję buziaka i powoli zaczynam się ulatniać z pokoju. Jest już dosyć późno, jutro Ewa zaczyna zajęcia o ósmej, więc Dawid próbuje przeforsować ominięcie etapu "czytanie książeczek" i przejście prosto do gaszenia światła. Ewa ma oczywiście inne plany.

Ewa: Książeczkę, książeczkę!
Dawid: Zgasimy od razu światło i tata opowie Ci jakąś fajną bajkę.
Ewa: Książeczkę!
Dawid: Ale jutro trzeba wcześnie wstać, już jest późno...
Ewa: Książeczkę! Może... "Vader i córeczka"...? (błagalne spojrzenie niczym Kot ze Shreka)
Dawid: No... dobrze.

Wie, jaką literaturę wybrać, żeby ojca zmanipulować.

Trafiony-zatopiony.


Leia: Od dzisiaj robisz, co ci rozkażę, ok?