środa, 30 listopada 2016

Ewa fotografem

Ewa znowu ma fazę na fotografowanie. Fotografuje wszystko - nas, maskotki, książki, meble... Ostatnio wciągnęła się nawet w robienie selfików. I nie, nie robi ich za pomocą smartfona z podwójnym aparatem, gdzie można zobaczyć, jak dana słitfocia będzie wyglądać. Nie, Ewa robi to oldschoolowo - za pomocą klasycznego aparatu. Z LAMPĄ BŁYSKOWĄ. To jest poświęcenie artysty...:)

Ale, co ja Wam będę opowiadać - poniżej próbka talentu Ewy.

Na początek coś, co nazywam "portret z palcem". Przy czym serii "z palcem" jest więcej - jeśli jesteście koneserami tego nurtu w twórczości Ewy, mogę przygotować oddzielną notkę na ten temat (uwzględniającą m.in. serię "martwa natura z palcem" czy "abstrakcja z palcem").


Dalej - "kończyny dolne". Prezentowane w całości lub we fragmentach.
Informacja dla dociekliwych: Ewa posiada wszystkie palce u stóp.


Abstrakcje. Nie mam zielonego pojęcia, jak jej się udaje zrobić takie zdjęcia:)


Nurt "portrety" dzieli się na: "portrety maskotek" oraz "portrety rodziców". Skupmy się jednak na maskotkach, one są bardziej fotogeniczne.
W prawym dolnym rogu przykład odkrywczego miksu dwóch innych nurtów - "portretów" i "kończyn dolnych".



"Wnętrza". Czyli jak znaleźć romantyzm w okapie kuchennym.


A tutaj, tak jak pisałam na początku, bardzo popularne ostatnio "autoportrety".


No i na koniec - Picasso mógł mieć swój "okres błękitny", czemu więc nie Ewa? Okres błękitny pojawia się we wszystkich wymienionych wyżej nurtach, tutaj tylko niewielka próbka.


Zamieszczam jedynie niewielką część dzieł Ewy - mamy tego na chwilę obecną ponad 1,3 gigabajta...:)