piątek, 15 stycznia 2016

Dwa słowa

"Kocham Cię"

Powiedziała mi moja córka wczoraj, 14 stycznia 2016 r., o godzinie 19:12. W odpowiedzi na moje cowieczorne "kocham cię", towarzyszące jak zwykle buziakowi na dobranoc. Przeszło tysiąc takich wieczornych "kocham cię" pozostało bez odwzajemnienia, ale nareszcie... :) Warto było czekać:)

czwartek, 7 stycznia 2016

Politycznie niepoprawna

"Murzyny gotują pana na obiad"

Tak moja złotousta córka skomentowała ilustrację w książce. I w sumie trudno się dziwić, komentarz dosyć precyzyjny:


Skąd jej się to bierze?! Kto ją tego nauczył?!

Podejrzewam Tuwima.

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Niedostępna

Basen. Ewa jak zwykle rządzi w brodziku - co chwilę daje nurka do wody, a uchachana paszcza nie zamyka jej się przy tym ani na moment. Po wynurzeniu - oczekuje braw. Obserwowałam ją kiedyś, jak dawała swój pierwszy występ. Wpadła pod wodę. Obserwuję, czy panuje nad sytuacją. Panuje. Obserwuję publiczność (zorganizowani w brodziku rodzice). Lekka groza na twarzy. W pewnym momencie któryś nie wytrzymuje i rzuca się, żeby Ewę wyciągać. W tym momencie ona wynurza się z gracją i szerokim uśmiechem i zaczyna bić (sobie) brawo. Na twarzach publiczności widzę coś w rodzaju: "ha ha, baaardzo śmieszne, napędziłaś nam stracha". Ale skoro dziewczynka domaga się braw, to trzeba bić brawo. Atencja publiczności tylko ją nakręca - skoro się podobało (bo bili brawa, prawda?), to Gwiazda nurkuje raz za razem, po wynurzeniu zawsze dokładnie sprawdzając, czy publiczność wie, że ma klaskać.

Tym razem Gwiazda upatrzyła sobie nową zabawkę - różową piłeczkę. Pech chciał, że piłeczka była akurat w posiadaniu na oko półtorarocznego Blond-Dżentelmena, który niekoniecznie chciał ją oddawać. Tym zaś - opiekował się tata. Ewa podeszła do chłopca i dała do zrozumienia, że chciałaby pobawić się piłką. Żeby więc uniknąć konfliktu, tata chłopca sugeruje, żeby on rzucił piłkę Ewie. Ewa odrzuca. Wymieniają tę piłkę w ten sposób ze dwa razy, po czym Gwiazda nudzi się tą zabawą i odchodzi.

Kolejne pięć minut wygląda następująco - Ewa krąży po brodziku, a Blond-Dżentelmen łazi za nią krok w krok i próbuje przekonać do wzięcia różowej piłki.

Mistrz

O 1 w nocy obudziło nas klasyczne *tup tup tup* i nagle w łóżku zjawiła się Gwiazda. Na delikatną sugestię, że "może pójdziemy do twojego łóżeczka" odpowiadała zawsze dosadnym "nie". Bez różnicy, które z nas pytało.

No nic. Dawid poszedł po trzecią poduszkę (bo moja została zaanektowana przez wroga) i próbujemy spać. To znaczy my próbujemy, bo Gwiazda gada. Gada i gada. Chyba ze dwie godziny to trwało. My jak zwykle ignorujemy, każde zwinęło się po swojej stronie łóżka i próbuje spać. W którymś momencie budzę się i słyszę ciszę. Przysnęła! Ale czuję, że coś mi się do pleców przykleiło i grzeje. Nie jestem w stanie się odsunąć, bo z jednej strony - koniec łóżka, z drugiej - grzejnik, a pomiędzy jakieś trzydzieści centymetrów, na których leżę ja. Wstaję więc, przesuwam Gwiazdę na jej poduszkę, odwracam się, kładę - i w tym momencie znowu czuję grzejnik przytulający się do moich pleców...

Rano żadne z nas nie może się dobudzić. Komórka wydzwania już pewnie z czwartą drzemkę. Kiedy Gwiazda wreszcie jest gotowa do wstania, postanawia upomnieć się o telefon, którego obecność wcześniej zarejestrowała.

Ewa: "Daj komórkę!"

Tata: "Nie, Ewa. Trzeba wstawać."

*ROZPACZ*

Ewa (płacząc): "Tatusiu! Daj komórkę, to Ewa skończy płakać!"

Niniejszym ogłaszam, że dnia 4 stycznia 2016 r., w wieku 2 lat, 9 miesięcy i 7 dni, Ewa osiągnęła najwyższy poziom jeśli chodzi o manipulację mężczyznami.

niedziela, 3 stycznia 2016

I po Świętach

Choinka zadecydowała, że czas się zdezintegrować, toteż Mąż Mój Najukochańszy postanowił jej pomóc. Przysnęłyśmy na chwilę z Ewą na kanapie (coś nas dzisiaj łapało, więc większość dnia spędziłyśmy pod kołderką), budzimy się, a tu choinki nie ma.

Ewa: "Nie ma choinki!"

Ja: "No nie ma. Już się skończyły Święta, choinka jest tylko na Święta. Za rok znowu będzie."

*ROZPACZ*

Po jakichś dziesięciu minutach tulenia i ocierania łez, tłumaczenia, że choinka kiedyś znowu wróci, sytuacja wydaje się opanowana.

Tata: "Ewa, ale popatrz, prezenty zostały!"

No, to jest faktycznie plus. Ewa siada na podłodze obok sterty zabawek, które wcześniej rezydowały pod choinką - z domkiem dla lalek i zestawem Duplo na czele. Zaczyna się bawić, wyraźnie uspokojona. Po chwili wśród zabawek odnajduje stojak od choinki, którego Dawid nie wyniósł jeszcze do komórki. Wstaje, bierze stojak, stawia w miejscu, w którym wcześniej stała choinka.

Ewa: "Kupimy choinkę! Kupimy choinkę!"

Tata: "Teraz nie, Ewa. Za rok."

*ROZPACZ*

Żałobę po Świętach czas zacząć.