piątek, 6 lutego 2015

Powody do dumy

Dawid i Ewa siedzą na kanapie, Ewa bawi się komórką. Nagle słychać *ping!*

Dawid: "No co tam włączyłaś, pokaż?"
... 
Dawid: "Kalkulator."
...
Dawid: "Tata jest z ciebie dumny!"

:D

czwartek, 5 lutego 2015

Narodziny dyktatora

Kojarzycie taki zwyczaj, w którym w dniu pierwszych urodzin dziecka (a raczej - w dniu imprezy z tej okazji:)) podstawia się dziecku kilka przedmiotów, dziecko wybiera, i ten wybór ma w jakiś sposób prognozować jego przyszłość? No więc na urodzinach Gwiazdy też było coś takiego. Ale Ogół postanowił podrasować nieco tę zabawę - oprócz standardowego zestawu "pieniądze, różaniec, kieliszek" doszedł jeszcze złoty zegarek i książka. Książka została wybrana zupełnie przypadkowo. Dopiero później okazało się, że był to "Książę" Machiavellego. Co wybrała Ewa? Oczywiście, książkę... (po czym drugą ręką sięgnęła po zegarek:)).

I gdy dzisiaj natknęłam się na wiadomość, że mądrale z Pentagonu stwierdziły, że Putin ma jakąś formę autyzmu (link), byłam już pewna, że nie może być inaczej - Gwiazda będzie w przyszłości dyktatorem:)

(Albo - astronautą. To ze względu na mało wrażliwy błędnik i - przynajmniej teoretyczną - aspołeczność:))

niedziela, 1 lutego 2015

Wredne wirusy

No więc - chore jesteśmy. Zaczęło się od Ewy - w ramach ferii (od zajęć w Asyście) była kilka razy w sali zabaw. Tam musiała wejść w głębszą zażyłość z innymi dziećmi i ich zarazkami, bo podłapała jakiegoś wirusa (typu: smarki, kaszel, gorączka). Kilka dni później wirusa miałam i ja, i tak bujamy się z nim już od przeszło tygodnia. Po drodze udało nam się zarazić też moją babcię, bo w międzyczasie byliśmy w T. Szczęśliwie wirus nawet nie próbował zabierać się za Dawida, więc jest ktoś, kto może się nami zająć, i komu z czystym sumieniem możemy marudzić (na smarki, kaszel i gorączkę).

W ramach walki z kaszlem Dawid serwuje nam syrop - małą łyżeczkę Gwieździe i dużą łyżkę mnie. Syrop jest okropny, niby słodki, ale jednak z gorzkawym posmakiem. Ja swoją porcję połykam w minimum trzech podejściach, krzywiąc się i patrząc z wyrzutem na Dawida. Ewa swoją porcję bierze na raz, później oblizuje do czysta łyżeczkę, po czym też patrzy z wyrzutem na Dawida. ŻE NIE DAŁ WIĘCEJ. Po czym dopomina się głośno kolejnej porcji, a gdy spotyka się z oporem, zaczyna ryczeć i przychodzi do mnie się poskarżyć. Tak Grzybku, rozumiem Cię, ja też nie jestem z tej sytuacji z syropem zadowolona:)