niedziela, 22 maja 2016

Bibliofilka

Czytamy "Maks dba o zdrowie". Z tyłu, na okładce, są wymienione inne książeczki z serii. Ewa analizuje dokładnie każdą z pozycji, po czym zrywa się nagle z kanapy i biegnie do przedpokoju. Po chwili wraca z butami w ręku.

Ja: "Ewa, gdzie idziesz?"
Ewa: "Do biblioteki po książeczki!"
Ja: "Wiesz, o tej porze biblioteka jest już zamknięta"
Ewa: *płacz*
Ja: "Ale popatrz, tu na okładce jest adres sklepu, mama wieczorem wejdzie do internetu i zamówi dla Ciebie Maksa, a za kilka dni Pan Listonosz go dla ciebie przyniesie. Co ty na to?"

Ewa wydaje się usatysfakcjonowana tym tłumaczeniem, wstaję więc i idę do kuchni po coś do picia. Po kilku minutach przychodzi Ewa, tym razem buty ma już na nogach i wydaje się być gotowa do wyjścia. Pytam więc znowu:

Ja: "Ewa, gdzie idziesz?"
Ewa: "Do internetu po książeczki!"