czwartek, 18 lutego 2016

Nocne rozmowy

Ewa - jak pewnie większość dzieci z zaburzeniami ze spektrum - ma niesamowitą pamięć. Podłapuje różne teksty i rzuca nimi, kiedy najmniej się tego spodziewamy. I mamy wtedy z Dawidem zabawę "skąd ona to wzięła?". Czasami uda nam się wydedukować, skąd dany cytat pochodzi, czasami jednak - pozostaje to słodką tajemnicą naszej córki.

Dzisiaj w nocy - z przyczyn całkowicie dla nas niezrozumiałych (faza księżyca? plamy na słońcu? przebiegunowanie Ziemi?) - Ewa postanowiła zbudzić się gdzieś tak po godzinie pierwszej. Wszelkie próby namówienia jej do spania spełzły na niczym. Próbowaliśmy spać razem, w trójkę, u nas w łóżku. Nie wyszło. Próbowałyśmy - już we dwie - zasnąć u niej w łóżku. Tutaj sukces był połowiczny - zasnęłam tylko ja (i przyznam szczerze, spałoby mi się dużo lepiej, gdyby mnie ktoś co chwilę nie próbował zagadywać). Siku - nie chce. Posmarować dziąseł maścią - nie chce. Pić - nie chce. Gorączki - nie ma. Wreszcie, po jakichś dwóch godzinach kręcenia się w pościeli wstała i kazała włączyć sobie światło. A w ogóle to najchętniej pójść na kanapę i oglądać bajki.

No więc zwlokłam się po raz kolejny, wzięłam poduszkę i idziemy. Jednym okiem odpaliłam bajkę ("Masquin!" - czyt. Zygzak McQueen), zawinęłam się w kołdrę i śpię dalej.

Po jakichś trzydziestu minutach ktoś zapala mi nad głową światło i melduje: "Pić!". No dobra, znowu więc, na autopilocie, idę do kuchni, nalewam picie, serwuję Gwieździe. Wypiła, więc odstawiam szklankę i w przebłysku asertywności gaszę zapalone światło.

"A teraz zapraszamy po przerwie!" - słyszę.

Prawda.

[całą historię opowiadałam Dawidowi gdzieś w okolicach godziny 4 nad ranem. Półprzytomna. Rano pamiętałam jedynie, że Ewa powiedziała w nocy coś śmiesznego - ale co...? :) ]

Brak komentarzy: