czwartek, 18 lutego 2016

Katalogi

Odkąd pamiętam, jedną z ulubionych czynności Ewy było przeglądanie różnego rodzaju katalogów. Zaczęło się od słynnego katalogu Ikei, później doszedł katalog z Juli (oba w ilościach hurtowych przywożone przez Dziadka Grzegorza). Na bieżąco - gazetki z Biedronki. Uwielbiane przez Ewę katalogi z artykułami do szkół i przedszkoli, które przywiozła Babcia Ola. Natomiast hitem tych Świąt był katalog z Lego, który wraz z gwiazdkowym prezentem przywieźli Babcia Jadzia i Dziadek Sławek (Babcia Jadzia, znając Ewę, specjalnie poprosiła o niego w sklepie!). Hitem chyba większym, niż sam prezent:) Do kategorii "katalogi" zakwalifikować pewnie można zestawienia książeczek publikowanych przez dane wydawnictwo, które często umieszczane są na okładkach. To jest dla Ewy jeden z najważniejszych elementów danej książki - a z mikroskopijnych zdjęć okładek potrafi wyłuskać postaci, które stoją tam gdzieś na trzecim planie i nikt nigdy nie zwróciłby na nie uwagi:)

Ostatnio przy okazji przeglądania różnego rodzaju katalogów zaczęło pojawiać się u Ewy słowo, którego coraz bardziej się boję.

"Kupimy?"

"Kupimy, KUPIMY, zgoda?!!"



Brak komentarzy: