niedziela, 11 grudnia 2016

Dialogi na cztery nogi

Dawid czyta Ewie książkę:

Dawid: "...po chwili Dory zobaczyła w oddali dwie postacie. To byli jej rodzice! Jenny i Charlie co tchu rzucili się do córki i zamknęli ją w mocnym uścisku. Dory popłakała się ze szczęścia..."
Ewa pociąga nosem.
Dawid: Płaczesz? 
Ewa: Smarkam. 
Dawid: Aaaa, ok. 
Dawid (kontynuuje czytanie): "Dory już wiedziała, co ma robić! Popłynęła z rodzicami do oceanarium i zawołała po waleńsku. Kiedy Nadzieja usłyszała jej zew, przeskoczyła przez mur wraz z Baileyem. Oboje wylądowali przed samym nosem Dory! Bailey namierzył ciężarówkę wiozącą błazenki..." (Bailey jest waleniem białym i używa echolokacji - wyjaśnienie dla tych, którzy nie oglądali bajki;))
Ewa (dotykając dłońmi skroni i mrużąc oczy): Uuuuu-uuu!
Dawid: Robisz echolokację?
Ewa: Tak. Uuuu-uuu!
Dawid: Fajnie. Ja też mogę?
Ewa (lekko zirytowana, że tata wypadł z roli narratora): Może ty czytasz, a ja robię uuu-echolokację!