Z dzisiejszego wypadu do sklepu przynieśli malutką paczuszkę herbatników. Ewa wszelkie słodycze zjada z odpowiednim namaszczeniem, toteż cztery ciastka zajęły jej prawie całe popołudnie.
Przy ciastku numer trzy Dawid rzucił: "Dobrze, tata da ci ciasteczko, ale powiedz najpierw jakiś wierszyk".
Ewa lekko skonsternowana, jak w sumie każdy, kto nagle zostaje zaskoczony taką prośbą.
Podpowiadam więc pierwsze słowa wierszyka, który przychodzi mi do głowy: "Mam trzy latka...". Wiem, że jeśli dobrnie do "trzy i pół", to Dawid jej to zadanie zaliczy, a jak powie jeszcze "brodą sięgam ponad stół", to będzie sukces. Ewa wierszyków nie mówi, jeśli już, to kończy pojedyncze wersy.
A tymczasem Gwiazda zaczyna mówić. Ze wzrokiem utkwionym w podłodze spokojnie wypowiada najpierw te, a później kolejne wersy. Nam natomiast z każdym kolejnym szczęki opadają coraz niżej.
Powiedziała cały wierszyk, bez potknięcia.
Dla tych, którzy nie znają:
Jakiś kwadrans później podchodzi do Dawida i bez słowa wstępu zaczyna: "Wlazł kotek na płotek i mruga..." :)