środa, 8 października 2014

Szósty bieg

Ostatnio wiele rzeczy robię w biegu. W pracy - kilka ważnych projektów, wszystko na "już". Na szczęście na tym froncie już robi się powoli trochę spokojniej - odpadł mi wyjazd służbowy, którego widmo wisiało nade mną przez kilka ostatnich tygodni, a który miał mi pochłonąć kilka ładnych dni pracy (którą przecież i tak będę musiała wykonać) i pół weekendu. W domu - mam wrażenie, że ciągle sprzątam, podnoszę porozrzucane płyty (Ewa ma fazę robienia "porządku" w naszej płytotece) i  zabawki, zbieram naczynia, piorę i rozwieszam w kółko te same ubrania...

Zauważyłam też ostatnio, że wyostrzyła się u mnie typowa cecha każdej matki, mianowicie, wielozadaniowość. Coraz rzadziej mam "puste przebiegi" - jak przemieszczam się po mieszkaniu, to staram się odnieść jakąś rzecz na swoje miejsce. Ewa moczy się w wannie - ja ścieram podłogę w łazience. Siedzę w pracy na nudnawym spotkaniu - na komórce robię listę zakupów. A dziś rano jadąc metrem - adresowałam kopertę, którą muszę po południu wysłać na poczcie.

A wszystko po to, by mieć wieczorem chwilkę czasu, wyłożyć się na kanapie i obejrzeć ulubiony serial. Wróć. Wyłożyć się na kanapie, żeby obejrzeć ulubiony serial, po czym zasnąć już na samym jego początku:)

Brak komentarzy: