piątek, 12 września 2014

Przechwałki

Muszę się pochwalić, bo jest czym!

Ewa idzie jak burza:) Lista osiągnięć z ostatniego tygodnia jest tak duża, że wczoraj jedna z Pań Terapeutek zapowiedziała zmianę programu dla Ewy (po raptem trzech miesiącach zajęć).

  1. Ewa wypowiada swoje pierwsze słowa. Bardzo rozgadała się po wakacjach, ale mówiła głównie do siebie i w sobie tylko zrozumiałym języku. Teraz zaczyna to nabierać sensu. Już wcześniej udawało jej się czasami powiedzieć coś, co mogłoby mieć jakieś znaczenie (np. „am” albo „mama”), ale nie używała tych słów zbyt często, więc trudno nam było stwierdzić. Ale ostatnio przy robieniu „pa-pa” mówi też „pa-pa”, robi to w większości przypadków. Ze dwa razy zdarzyło się już, że wstała rano jak Dawid był już w pracy – szukała go więc po całym mieszkaniu i mówiła „tatatata”:)
  2. Wczoraj weszła rano na zajęcia z Panią M, wypatrzyła sobie domek dla lalek stojący na parapecie, podeszła tam, wyciągnęła palec i powiedziała „to!”. Pani M i Niania J podobno musiały zbierać szczęki z podłogi. Później próbowały na innych przedmiotach i za każdym razem był paluszek i „to!”. Tak więc komunikowanie potrzeb idzie nam coraz lepiej:)
  3. Pani M twierdzi, że Ewa weszła chyba w jakiś okres „opiekuńczy” – potrafi już udawać, że daje lalkom pić i jeść, bawi się domkiem dla lalek. Z tego względu mają dać sobie spokój z upychaniem klocków w sorterach (komu to do szczęścia potrzebne:)) i wejść na kolejny poziom wtajemniczenia – zabawy w udawanie:) Dziś rano doszłam do wniosku, że z tej okazji chyba trzeba będzie zainwestować w jakiś domek dla lalek:)
  4. Dzisiaj rano podeszła do mnie, ja akurat stałam w kuchni przy zlewie i myłam naczynia. Chwilę wcześniej słyszałam, że robiła kupę, ale chciałam dokończyć myć patelnię, zanim ją przebiorę. No i Ewa podchodzi do mnie, najpierw daje mi kubeczek z piciem, który trzyma w ręce, ja go odstawiam, ale ona ciągle ciągnie mnie za rękę i mówi „eee-eee”. No to pytam, czy chce, żebym jej przebrała kupę – to zaczęła iść w kierunku pokoju, ze mną za rękęJ
  5. Mam też wrażenie, że rozumie sporo więcej niż nam się wydaje. W zasadzie od jej urodzenia dużo do niej mówimy, jak coś robimy, to opowiadamy jej co się dzieje. Ale ona często na to nie reaguje – trudno więc stwierdzić, czy coś rozumie. Bo jak na przykład mówię do niej „Ewa, chcesz banana”, to ona raz przyjdzie, a w pozostałych trzech przypadkach – w ogóle nie zareaguje. Pierwszym komunikatem, który ona bardzo wcześnie załapała i zawsze na niego reagowała, było: „idziemy kąpu-kąpu?” – wtedy zawsze wstawała i meldowała się przy drzwiach do łazienki. Oprócz tego przez długi czas mało było komunikatów, o których wiedzieliśmy, że na pewno je rozumie. Ale dzisiaj w nocy – obudziła się i poszłam do niej. Włączyłam kołysanki, pogłaskałam ją po głowie i mówię, że „mama idzie spać, dobranoc”. Ewa w płacz. Nie chce, żebym szła. No to mówię do niej, że  w takim razie pójdę tylko po kołdrę i położę się u niej na materacu. Wyszłam, a ona nie zapłakała:)

Jest super! 

Brak komentarzy: